poniedziałek, 3 grudnia 2012

Farszynki




Moje występy kulinarne odbywają się niestety głównie w weekendy. W pracy siedzę od 8 do 16, przychodzę do domu na gotowy obiad, czasami tylko uda mi się coś wymodzić na kolację.
W związku z tym, mam cały tydzień na wymyślenie, czymże to uraczę rodzinę. W tym tygodniu chodzą za mną farszynki mazurskie. Wypatrzyłam je na tym oto blogu:
nikolodkuchni.blogspot.com, robiłam je już kilka razy.

Osobiście, uwielbiam wszystkiego rodzaju nadziewane cuda, typu pierogi, krokiety; a kluski śląskie (taki mój smak dzieciństwa) mogłabym jeść 7 dni w tygodniu na obiad. Koniecznie z masełkiem i….maggi. Stąd też, farszynki wpisują się w moje gusta w 200%. Rodzinka też nimi nie pogardzi, zwłaszcza kiedy dorobię do nich sos.

Całość przygotowań na farszynki dzielę sobie na 2 dni, aby nie spędzić całej soboty w kuchni. Przepis jest łatwy, choć trochę czasu trzeba na nie poświęcić. Z poniższych składników wyszło mi 18 farszynek. 

wieczorem:

  • ziemniaki

Szczerze mówiąc,  ciężko mi określić ilość tych ziemniaków: obieram tyle, ile potrzeba na obiad dla czteroosobowej rodziny – jest to ilość pozwalająca na zrobienie farszynek dla 5 – 6 osób, tatę i brata liczę zawsze podwójnie.

Gotuję ziemniaki w wodzie (osolonej oczywiście), odcedzam, zostawiam do następnego dnia

Wieczorem robię także mięso na farsz oraz sos do farszynek:
  • 400 g mięsa wieprzowego (szynki, łopatki)
  • 2 cebule
  • 3-4 łyżki mąki pszennej
  • woda
  • 4 ziarna ziela angielskiego
  •  3 liście laurowe
  • 1 jabłko
  • 2 kapelusze grzybów (u mnie prawdziwki)
  • pieprz
  • sól
  • papryka w proszku słodka

Mięso kroimy w dużą kostkę – ja kroję w taką, aby się zmieściła w maszynce do mielenia mięsa. Robimy „gulasz”. Obsmażamy mięso na patelni – tak aby było lekko przyrumienione . Dodajemy do mięsa pokrojoną cebulę. Smażymy razem, aż cebula będzie przyrumieniona. Dodajemy do tego  2 – 3 łyżki mąki pszennej ( w zależności czy lubimy gęsty sos, czy nie). Zalewamy wodą – nie wiem dokładnie ile, ja zalewam po brzegi taką patelnię:




Dodajemy liście laurowe, ziele angielskie; paprykę, jabłko, grzyby, sól i pierz „na oko” – później i tak będzie jeszcze doprawiany.
Gotujemy wszystko, aż mięso będzie miękkie. W razie potrzeb dolewamy wody. Dosmaczamy sos do smaku.  Prze sitko przecieramy jabłko do sosu. Odstawiam wszystko na następny dzień.

Dzień farszynek:

Z ziemniaków, mąki ziemniaczanej i 1 jajka robię ciasto tak jak na kluski śląskie:

Ziemniaki mielę w maszynce do mięsa, na najmniejszych oczkach. Ziemniaki w misce dzielę na 4 części, dodaje do nich ¼ część mąki ziemniaczanej „z górką”, 1 jajko. Wyrabiam wszystko na gładkie ciasto, jeśli się bardzo klei (nie da się z ciasta uformować kulki, klei się i zostaje na dłoniach) dodaje do niego mąki ziemniaczanej, tak po łyżce. Ciasto odstawiam, robię farsz.

Farsz:

  • mięso z wcześniej przygotowanego gulaszu
  • grzyby z wcześniej przygotowanego gulaszu
  • 1 cebula – przysmażona na złoto na maśle
  • 2 jajka ugotowane na twardo
  • sól
  • pieprz

Przysmażoną cebulę, mięso i grzyby z gulaszu, ugotowane jajko mielę na maszynce do mięsa na średnich oczkach. Farsz doprawiam do smaku solą i pieprzem (dużo pieprzu, aby farszynki nie były mdłe). Jeśli nadzienie jest zbyt suche, można dodać parę łyżek sosu.
Formuję farszynki:



Garść ciasta ziemniaczanego formuję w kształcie placka, warto wcześniej podsypać mąką ziemniaczaną, aby się nie kleił do deski. Daję ok 1,5 łyżki nadzienia – uformowane w wałek. Zawijam dolne brzegu placka, boki zwijam do środka, zlepiam brzegi farszynki.

Na patelni rozgrzewam olej, smażę farszynki na małym ogniu (aby nie przypaliły w wierzchu mając nadal środek surowy), farszynki obsmażam ze wszystkich stron – trwa to ok. 5-7 minut.

Farszynki serwuję ze sosem oraz czerwoną* kapustą mojej mamy - Taki śląsko – małopolski element do mazurskiej potrawy.


*mieszkam na pograniczu śląska i małopolski, u  nas w domu od zawsze była kluski śląskie, rolada i „modro kapusta”, choć nazywana była czerwoną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz