Pigwowiec
jest bardzo wdzięczną roślinką, w kwietniu jest jednym z pierwszych kwitnących
kwiatów (oprócz oczywista forsycji), a w październiku daje nam pięknie
pachnące, żółciutkie owoce (nie wiem czy wiecie, ale owoc pigwowca włożony
między pościel sprawia, że pościel zaczyna pięknie pachnieć pigwowcem). Łatwy w
uprawie, bezproblemowy w rozsadzaniu.
Krzak, który rośnie u mnie przy domu dobre 30 lat. I od zawsze jest nazywany pigwą – wiem, że w rzeczywistości jest to pigwowiec. Japoński. Ale stare przyzwyczajenia górą i stąd mamy w ogródku "pigwę".
Dopiero od 4 lat jest jego owoce są
przez nas w pełni wykorzystywane. Zawsze sąsiadka z naszej ulicy przychodziła
do nas na pigwę, a my się dziwiliśmy „Na co jej to?”. No cóż, już wiemy. Jak to
mówią lepiej późno niż wcale. Co drugi rok, nasza pigwa bardzo obficie owocuje –
potrafimy zebrać kilka wiader pigwy i jeszcze obdzielić nimi rodzinę. W tym
roku było skromniej – zaledwie 3 wiadra – roślinka odpoczywa. Ale przy
dzisiejszych cenach pigwy ( spotkałam się z pigwą za 22,00 zł/kg w
Kauflandzie), to i tak nieźle.
Krzak, który rośnie u mnie przy domu dobre 30 lat. I od zawsze jest nazywany pigwą – wiem, że w rzeczywistości jest to pigwowiec. Japoński. Ale stare przyzwyczajenia górą i stąd mamy w ogródku "pigwę".
źródło: http://www.dobruszek.republika.pl/pigwowiec.html |
Z pigwy można robić marmoladę, galaretkę (robiłam, ale mnie osobiście niepodpasowała, wolę poniższą wersję).
Składniki:
- Pigwa
- Cukier
*proporcje
trudno określić, tak ok. 1 wiadro pigwy (całe owoce) na 5 kg cukru.
Pigwę należy
dokładnie umyć – nie będziemy jej obierać ze skórki.
Nadchodzi najgorszy
etap roboty: pigwę trzeba poprzecinać na ćwiartki i wydrążyć z pestek i gniazd
nasiennych.
Teraz będzie już z górki, o ile posiadamy elektryczną szatkownicę
lub inne tego typu ustrojstwo. Oczyszczoną pigwę szatkujemy na plasterki (na
tym samym ostrzu co ogórki czy kapustę).
Zszatkowaną pigwę układamy w litrowych słoikach: ok 2 cm warstwa pigwy, ok 0,5
cm warstwa cukru. Pigwa jest bardzo kwaśna i lekko cierpka w smaku, należy ją
porządnie dosłodzić. Po zacukrzeniu pigwa puszcza dużo soku*.
Kolejny etap ma dwie szkoły:
- zacukrzoną pigwę w słoikach pasteryzujemy 15 minut
- zacukrzoną pigwę w słoikach nie pasteryzujemy
Mistrzami w
przetwórstwie pigwy są moi dziadkowie: robią pigwę na oba sposoby. Według mnie lepszym
sposobem jest sposób pierwszy: pigwa po otworzeniu nie fermentuje, jest miękka, po dodaniu do herbaty można ją
zjeść. Można ją spożywać zaraz po zapasteryzowaniu.
Natomiast, pigwie niepasteryzowanej zdarza się sfermentować i jest bardzo
twarda (nawet gdy jest cieniutko pokrojona). Musi także "odstać" swoje, 2-3 dni, aż pigwa puści sok, a cukier się rozpuści.
Tak przygotowaną pigwę dodaję do herbaty, zamiast cytryny. Jest bardzo dobrym "powstrzymywaczem choróbska".
*gdyby komuś
się marzyła pigwówka, to ten sok idealnie się do tego nadaje. Ja robiłam pigwówkę
właśnie tak: 0,5 l soku z pigwy + 0,5 l wódki, można dodać parę goździków,
laskę cynamonu, zmieszać, przelać do butelek, odstawić na przynajmniej 4
miesiące. Świeżo zrobiona pigwówka jest cierpka w smaku, dominuje smak wódki,
kolor to jasnożółty. Po 4 miesiącach pigwówka nabiera miodowego koloru i zmienia
smak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz